Spadek cen noclegów nawet o 10-20%? Tak, ale nie w Polsce – wynika z danych Eurostatu. Choć w większości krajów europejskich hotele tną stawki, to rodzima branża pokusiła się nawet o kosmetyczną podwyżkę. Do tego znacznie lepsza sytuacja panuje w obiektach nastawionych na obsługę turystów niż w dużych miastach, gdzie kluczowy jest klient biznesowy.

Noclegi w polskich hotelach i pensjonatach były we wrześniu ubiegłego roku o 1% droższe niż przed rokiem – wynika z danych Eurostatu. Wzrost niby nieduży, ale kluczowy jest tu kontekst. Okazuje się bowiem, że średnia dla całej unii sugeruje spadek przeciętnej stawki za dobę o 7,6% względem poziomu z września 2019 roku.

ceny noclegów w hotelach według Eurostat

Ceny noclegów w europejskich hotelach o ponad 20% w dół

Na tym tle rodzimy wzrost stawek jest imponujący – szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w aż 13 krajach (na 32 przebadan3) stawki spadły o co najmniej 10%. W tym, w 4 krajach urząd statystyczny poinformował o co najmniej 20-proc. przecenie. Na tej liście znajdziemy takie tuzy europejskiej turystyki jak Islandia (spadek o 14,8% r/r), Grecja (18,2%), Portugalia (18,3%), Hiszpania (19,6%) czy Chorwacja (21%).

Najgorsza sytuacja jest w Estonii, gdzie hotele wyprzedają pokoje aż o 22,5% taniej niż rok temu. Dla porządku warto dodać, że sektor turystyczny w Estonii jest kilkukrotnie mniejszy niż np. w Polsce i kilkadziesiąt razy mniejszy niż np. w Grecji. Ruch skupia się w posiadającym szczególny urok Tallinie oraz na wybrzeżu i wyspach należących do tego niewielkiego, ale szczególnie malowniczego kraju.

Nie powinno ulegać jednak wątpliwości, że ceny w hotelach cięte były przede wszystkim tam gdzie mieliśmy do czynienia z dużym napływem turystów zagranicznych. Epidemia ukazała więc pozytywny aspekt tego, że rodzimy rynek był nastawiony przede wszystkim na turystę krajowego. Właśnie dlatego ograniczenia w przemieszczaniu nie okazały się aż tak dotkliwym ciosem dla branży hotelarskiej jak w wielu innych krajach starego kontynentu. Przypomnijmy, że w 2019 roku na turystów zagranicznych przypadało 28% udzielonych noclegów w obiektach hotelowych i tylko 20% we wszystkich obiektach turystycznych. Ta ostatnia kategoria oprócz obiektów hotelowych zawiera też kempingi, ośrodki wczasowe, pokoje gościnne czy schroniska.

Podwyżki noclegów hotelowych w Macedonii, na Litwie i w Polsce

Oczywiście nie jest tak, że wszystkie europejskie hotele zmuszone były do cięcia stawek za noclegi. Na 32 przebadane kraje jest 6 (w tym Polska) gdzie za dobę w hotelu trzeba było we wrześniu 2020 roku płacić więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Podwyżki były skromne – o od 1 do 2,5%. Ewenementem jest Macedonia, gdzie stawki wzrosły o ponad 7% – sugeruje Eurostat.

Dane europejskiego urzędu są ponadto kolejnym potwierdzeniem faktu, że w polskich kurortach mieliśmy znacznie większy ruch. Tam ewidentnie sezon wakacyjny był bardziej udany niż w dużych miastach, gdzie baza hotelowa nastawiona jest raczej na klientów biznesowych. Taki rozdźwięk sugerowały już sierpniowe dane z ankiety przeprowadzonej przez Izbę Gospodarczą Hotelarstwa Polskiego.

Spójrzmy więc na dane płynące z Eurostatu.  Podczas gdy w przypadku rodzimych obiektów hotelowych mieliśmy do czynienia z wcześniej wspomnianymi niewielkimi podwyżkami cen, to pozostałe obiekty – takie jak schroniska, ośrodki wczasowe czy kempingi kazały klientom znacznie głębiej sięgać w br. do kieszeni. Nie powinno ulegać wątpliwości, że mówimy tu o firmach nastawionych na obsługę turystów w sezonie letnim. W Polsce podwyżki w tychże obiektach sezonowych wyniosły aż 8,7%, co było we wrześniu trzecim wynikiem wśród 32 przebadanych krajów. Szybciej usługi te drożały tylko w Macedonii (o ponad 20%) i na Litwie (o prawie 12%). – wynika z danych Eurostatu.

Podwyżki sugerują, że firmy te miały tak duże wzięcie, że mogły sobie pozwolić na podniesienie cen usług. Oczywiście było to związane z wyższymi kosztami prowadzenia biznesu, a te wprost wynikały z wymaganych prawem dodatkowych zasad utrzymania higieny. Brak popytu na usługi świadczone przez obiekty sezonowe zmusiłby jednak właścicieli do wzięcia dodatkowych kosztów na siebie. Dane o cenach sugerują jednak, że warunki sprzyjały przerzucaniu wyższych kosztów na odwiedzających.

Źródła: